„Bóg zawsze nas kocha jako pierwszy i z tą miłością spotyka nas i woła”.

(Papież Franciszek, List na Dzień Misyjny 2020)

Drodzy przyjaciele z CVS,

chciałam rozpocząć ten list w przekonaniu, że Bóg nas kocha.

Potrzebujemy wszyscy uświadomić sobie tę rzeczywistość i odnowić nadzieję: która „mówi nam o rzeczywistości zakorzenionej w głębi istoty ludzkiej, niezależnie od konkretnych okoliczności i uwarunkowań historycznych, w jakich żyje. Mówi nam o pragnieniu, o dążeniu, o pożądaniu pełni, spełnionego życia, o chęci dotknięcia czegoś wielkiego, czegoś, co wypełnia serce i wznosi ducha ku wielkim rzeczom, jak prawda, dobro i piękno, sprawiedliwość i miłość. […] Nadzieja jest odważna, potrafi spoglądać dalej, poza osobistą wygodę, poza małe pewności i zadowolenia, które zawężają widnokrąg, aby otwierać się na wielkie ideały, czyniące życie piękniejszym i godniejszym” (FT nr. 55)

Miłość i nadzieja to pokarm wewnętrzny w tych trudnych czasach, w obliczu których stoimy razem ze wszystkimi narodami świata. Z tego powodu, pomijając bardzo nieliczne różnice, pomyślałam w tym roku o wysłaniu listu do wszystkich diecezji, czegoś w rodzaju okólnika, jak go określił błogosławiony Luigi Novarese, ponieważ prawdopodobnie wszyscy jesteśmy w takich samych warunkach niepewności i bezradności.

Weszliśmy w nową fazę zagrożenia spowodowanego przez Covid-19. Zostaliśmy przed tym ostrzeżeni i w głębi duszy rozumiemy, że „niepewność byłaby towarzyszem podróży w każdym programie, korporacyjnym lub osobistym”, pisze dziennikarz. Dodając jednak, że teraz „nie możemy dłużej ignorować ciągłej niestabilności naszych programów i musimy sobie z tym poradzić. Przede wszystkim musieliśmy uznać, że zdolność planowania została silnie osłabiona w trakcie naszego doświadczenia: znaleźliśmy się bardziej bezbronni, bardziej zmartwieni, czasami niezdolni do zbudowania horyzontu nadziei i zaufania, niezbędnych w każdym procesie zmiany. W nagłych wypadkach, zwłaszcza jeśli są one długotrwałe i mają niepewne granice końca, takie jak ta, której doświadczamy, to właśnie tej energii brakuje ludziom, często odbierając sens tego, co się dzieje. Potrzebujemy czuć się bezpiecznie i wiedzieć, że nie jesteśmy sami”.

Właśnie: nie jesteśmy sami. To jest pewne, ale jest to również zadanie. Nie jesteśmy sami przed Bogiem, ponieważ On jest Bogiem z nami. Nie jesteśmy sami przed ludzkością, ponieważ wszyscy jesteśmy częścią tej samej rodziny ludzkiej. Nie jesteśmy sami w Kościele, ponieważ jesteśmy w komunii. Nie jesteśmy sami w CVS, ponieważ jesteśmy stowarzyszeniem!

Nasze życie jest splecione (FT 54) przez wspólną misję i charyzmat, który został nam dany w darze. To jest mocna strona. Powinniśmy bardziej doceniać tę rzeczywistość i każdy z nas powinien czerpać z niej radość i energię do pracy misyjnej.

W istocie zawsze grozi to zaniedbaniem i uwarunkowaniem zarówno sytuacją pandemiczną, jak i pokusą przystosowania się, strachem, a także, co nie mniej ważne, niewłaściwą uwagą na wszelkie osobiste różnice, które powodują nieporozumienia i odbierają siłę wspólnocie.

Skoncentrowanie się na zadaniu misyjnym, jakie mamy w Kościele, pozwala nam przede wszystkim nie zawieść zadania otrzymanego od błogosławionego Novarese, ale także radować się zaangażowaniem, do którego dochodzimy rok po roku, nie myśląc, że wysiłek apostolski jest bezużyteczny i bezowocny. Odbywa się to po bratersku, poprzez współodpowiedzialność, która daje każdemu jego godność i kompetencje.

„Każdego dnia otrzymujemy nową szansę, nowy etap. Nie powinniśmy oczekiwać wszystkiego od tych, którzy nami rządzą – to byłoby infantylne. Cieszymy się przestrzenią współodpowiedzialności zdolną do inicjowania i generowania nowych procesów i transformacji. Bądźmy aktywni w rehabilitacji i wspieraniu zranionych społeczeństw. Dzisiaj stajemy przed wielką szansą wyrażenia tego, że jesteśmy braćmi, bycia kolejnymi miłosiernymi Samarytanami, biorącymi na siebie ból porażki, zamiast wzniecania nienawiści i urazy. Jak przygodnego wędrowca naszych dziejów, trzeba nam jedynie bezinteresownego, czystego i prostego pragnienia, aby być ludem, by być stałymi i niestrudzonymi w trudzie włączania, integrowania i podnoszenia tego, kto upadł; nawet jeśli wiele razy jesteśmy pogrążeni i skazani na powtarzanie logiki ludzi przemocy, tych, którzy żywią ambicje tylko dla samych siebie, którzy szerzą zamęt i kłamstwa. Niech inni dalej myślą o polityce lub ekonomii w swoich grach o władzę. Umacniajmy to, co jest dobre i oddawajmy się służbie dobru”. (FT, nr 77)

Pracujemy nad bardzo piękną ideą aktywnej współodpowiedzialności, która jest podstawą naszego charyzmatu. Nawet osoby zaangażowane w świat pracy zastanawiają się, jak zachęcać i być pozytywnym i rzetelnym w podejmowaniu zobowiązań: „Liderzy nie znają wszystkich odpowiedzi: w rzeczywistości od dawna mówi się, że złożoność i szybkość dzisiejszych zmian – nawet pre-covid – podkreślają potrzebę powszechnego przywództwa, podziału odpowiedzialności, który pozwala ludziom działać niezależnie. Wielu ekspertów w tej dziedzinie nie lubi słowa przywództwo właśnie z tego powodu: ponieważ nadal reprezentuje ono niezrównoważony scenariusz, w którym jeden prowadzi, a wszyscy inni podążają. W czasie kryzysu dowody stają się jeszcze silniejsze, że nie jest możliwe, aby tylko jeden znał odpowiedzi na pytania wszystkich”.

Drodzy Bracia i Siostry, przyjaciele CVS, „Można zaczynać od dołu i, przypadek po przypadku, walczyć o to, co jest najbardziej konkretne i lokalne, aż po najdalszy zakątek kraju i świata, z taką samą troską, z jaką podróżnik z Samarii podchodził do każdej rany poranionego człowieka. Szukajmy innych i bierzmy na siebie powierzoną nam odpowiedzialność za rzeczywistość, nie obawiając się cierpienia czy bezsilności, ponieważ w tym znajduje się całe dobro, jakie Bóg zasiał w sercu człowieka. Trudności, które wydają się ogromne, są okazją do wzrostu, a nie wymówką dla biernego smutku, który sprzyja poddaniu się. Ale nie czyńmy tego sami, pojedynczo. Jak Samarytanin szukał gospodarza, który mógłby zaopiekować się tym człowiekiem, tak i my jesteśmy wezwani do zaproszenia i spotkania się w „nas”, które jest silniejsze niż suma małych indywidualności” (FT, nr 78).

Dlatego wszyscy z radością oddajmy się naszemu apostolatowi, który „zasadniczo jest misyjny, nieustannie wzrastający, bez żadnej formy redukcyjnej, a którego podstawą jest program Najświętszej Dziewicy”. L’Ancora: n. 4 – kwiecień 1980 – str. 5-6)

Kończąc, proponuję Wam oryginalną ikonę, zwaną Maryją Matką Misji. Dzieło stworzone przez mistrza ikonografa Giuseppe Bufano przedstawia Maryję, która od czasu swojego „FIAT” jest nosicielką Syna Bożego, który przyszedł, aby dać zbawienie każdemu człowiekowi.

Przedstawiona jest zgodnie z ikonografią Matki Nadziei, która „wspiera nas w chwilach ciemności, trudności, przygnębienia, pozornej klęski lub prawdziwej klęski ludzkiej”. (Papież Franciszek, Rzym, 21/11/2013)

Zwykle Matka Boża Nadziei przedstawia siedzącą Maryję, przedstawiającą Chrystusa, Mądrość Bożą, która wspiera świat. W tej ikonie znajdujemy tylko Maryję. Inspirując się wieloma tęczami rysowanymi przez dzieci i publikowanymi w różnych mediach społecznościowych podczas lockdown, autorka stworzyła tę ikonę Matki Bożej Nadziei.

„Świat” – mówi Bufano – „zostaje powierzony macierzyńskim rękom Maryi, która w szczególnym historycznym momencie ofiarowuje ludzkość Bogu. Symbolem Boga jest tęcza, biblijny symbol przymierza z ludzkością”.

Maryi zawierzamy nasz wkład w misję Chrystusa. Jakkolwiek mały, nie jest bez znaczenia. Zawsze pamiętajmy, że „mały ogień może podpalić duży las”. (Jak. 3,59) Pamiętajmy też o tym, że naprawdę trudno jest prosić innych, aby uwierzyli w to, co się im proponuje, jeśli sami pierwsi, nie staniemy się tymi, którzy to urzeczywistniają swoim życiem.

Życząc dobrego apostolatu, kieruję do wszystkich serdeczne pozdrowienie, któremu towarzyszy modlitwa za każdego z Was.

    Angela Petitti

Przewodnicząca Międzynarodowej Konfederacji CVS