20 lipca – liturgiczne wspomnienie
Bł. LUIGIEGO NOVARESE
20 lipca 1984 r. zmarł dla tego świata ks. Luigi Novarese, aby narodzić się dla Nieba. Dekretem papieża Franciszka to właśnie ten dzień będzie dniem wspomnienia naszego Błogosławionego. Poniżej podajemy zatwierdzone na ten dzień czytania, które można wykorzystać podczas Mszy św. sprawowanej jako wspomnienie bł. Luigiego. Podajemy też teksty do wykorzystania w brewiarzowej Godzinie czytań. (w dalszej części informacji).
Antyfona na wejście:
Bóg tak umiłował świat,
że dał nam Syna swego Jednorodzonego.
Kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. (por. J 3, 16)
Kolekta:
Boże nieskończonego miłosierdzia,
który na Krzyżu swego Syna
wybawiłeś człowieka z grzechu i śmierci,
spraw, abyśmy za przykładem Twego sługi,
Błogosławionego Luigiego Novarese,
umieli przemieniać ciężar cierpienia
w gorliwą modlitwę dla zbawienia świata,
tak jak Dziewica Matka u stóp Krzyża.
Przez naszego Pana…
Czytanie pierwsze:
Iz 53, 2-5 albo Iz 35, 1-7a
Psalm: 30
Czytanie drugie:
2 Kor 1, 3-7 albo Hbr 5, 7-9
Alleluja:
Hbr 5, 8 albo Mt 11, 28
Ewangelia:
J 19, 25-27 albo Mt 11, 25-30
Modlitwa nad darami:
O Panie, wraz z chlebem i winem
składamy na Twoim ołtarzu
naszą kruchą i zranioną ludzkość,
aby wstawiennictwo Błogosławionego Luigiego Novarese
wyprosiło jej zjednoczenie z ofiarą Twego Krzyża,
który jest źródłem naszego zbawienia.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Prefacja:
Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne,
abyśmy Tobie, wszechmogący, wieczny Boże,
zawsze i wszędzie składali dziękczynienie.
Twój Syn, przybity do Krzyża dla zbawienia świata,
jest dla nas Mistrzem pokory i posłuszeństwa.
Kierując swój wzrok na Niego, posłusznego sługę Ojca,
Błogosławiony Luigi Novarese
całkowicie ukształtował swoje życie na Jego wzór.
Ten Cichy Pracownik Krzyża zaprosił chorych braci
do kontemplowania rany boku Chrystusa,
nieustannie otwartej dla nas po to, abyśmy umieli
przeżywać cierpienie jako powołanie do miłości
i stawali się świadkami budującej siły cierpienia.
Ze względu na to misterium zbawienia,
razem z Aniołami i Archaniołami,
i wszystkimi Świętymi wysławiamy Ciebie,
razem z nimi wołając:
Święty, Święty, Święty…
Antyfona na komunię:
Pan powiedział:
Ja was wybrałem sobie ze świata,
abyście szli i owoc przynosili,
i by owoc wasz trwał. Alleluja. (por. J 15, 16.19)
Modlitwa po komunii:
O Panie, niech udział w misterium zbawienia
pomoże nam, za przykładem Chrystusa,
patrzeć na świat z wysokości krzyża,
aby każdy, kto przeżywa cierpienie ciała,
poczuł się wezwany do współpracy
na rzecz zbawienia każdego człowieka.
Przez Chrystusa Pana naszego.
GODZINA CZYTAŃ
Czytanie drugie
Z pism Błogosławionego Luigiego Novarese
(Człowiek wobec cierpienia,Ancora n. 7, 1983)
Jeśli naprawdę chcemy odkryć powód, dla którego cierpienie weszło do ludzkości, to musimy zwrócić uwagę na to, jak użyli swej wolności nasi prarodzice. Na nich powinniśmy spojrzeć, jeśli chcemy poznać tych, którzy są naprawdę odpowiedzialni za to, że cierpienie pojawiło się na świecie. Dzisiaj nie możemy zrobić absolutnie nic, aby oddalić od siebie cierpienie. Moglibyśmy zabronić mu wstępu w nasze życie w momencie próby, którą Bóg postawił przed naszymi prarodzicami, mając świadomość wszelkich konsekwencji.
Powód jest zawsze ten sam: Bóg Miłość Nieskończona chce być dobrowolnie ukochany przez każdego człowieka. Miłość jest wyborem, a nie nakazem. Prarodzice, odrzucając tę miłość, zaszczepili w ludzkim ciele bolesny cierń, który zaraża powoli, ale w sposób nieunikniony doprowadza każdego człowieka do śmierci.
Cierpienie zatem nie zostało stworzone przez Boga, ono jest i pozostaje prawdziwą, rozpaczliwą bezużytecznością. To, co możemy zrobić, podążając za planem miłości objawionej ludzkości przez Boga, to przemienić cierpienie w środek wykupu dla siebie i innych. Dla każdego stworzenia taka możliwość jest istotnym punktem jego własnej egzystencji, jeśli nie chce żyć w poczuciu “rozpaczliwej bezużyteczności” w dniu cierpienia, które niewątpliwie go spotka, i zakończyć życia w “rozpaczliwym zgorzknieniu”.
Aby każdy z nas mógł odkryć to wezwanie, jakie Bóg kieruje do nas poprzez cierpienie, które staje się dla wszystkich najpełniejszym powołaniem, trzeba koniecznie rzeczowo zbadać i na zimno prześledzić drogą historii.
Bo tylko wtedy spotkamy Jezusa Chrystusa, który poprzez Krzyż wszedł w historię człowieka, aby zbawić wszystkich ludzi, zwyciężając swoją śmiercią i zmartwychwstaniem śmierć będącą konsekwencją grzechu, jaki wszedł w ludzką historię: “Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” (1Kor 15,55).
Na ostatniej wieczerzy Jezus powiedział: “Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16,22). Naszym smutkiem była śmierć Chrystusa i jest nim także nasza śmierć ze wszelkimi jej konsekwencjami. Naszą radością jest zaś zmartwychwstanie Chrystusa i nasze przyszłe osobiste zmartwychwstanie, jako owoc śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa: “znowu was zobaczę”, ponieważ po moim ukrzyżowaniu i śmierci powstanę, tak jak wiele razy to zapowiadałem podczas Mego życia i wtedy wasze serce się rozraduje i nikt już nie będzie w stanie odebrać wam tej radości, ponieważ w Moim osobistym zmartwychwstaniu jest gwarancja zmartwychwstania wszystkich ludzi. Wszyscy, na mocy zasług Chrystusa, powstaną, choć dla każdego to zmartwychwstanie może być inne: zmartwychwstanie do życia albo zmartwychwstanie do śmierci.
Zmartwychwstanie do życia mówi o zwycięstwie nad grzechem i przezwyciężeniu cierpienia przeżywanego wraz z Chrystusem; zmartwychwstanie do śmierci mówi zaś o kontynuowaniu tego rozpaczliwego i wiecznego cierpienia, które wynika z życia poszukującego fałszywego szczęścia w lekceważeniu przykazań Ojca.
Człowiek ze swoim cierpieniem staje przed Bogiem i przed samym sobą i jest przez Boga zaproszony do odkrycia celu, dla jakiego został stworzony oraz celu cierpienia, które nieuchronnie weszło w życie każdego z nas.
Człowiek odkryje wtedy swoje własne powołanie do cierpienia, powołanie do włączenia własnego cierpienia w powołanie Chrystusa, Doskonałego i Wiecznego Kapłana, który wraz z całą ludzkością składa je Ojcu w ofierze adoracji, dziękczynienia, ekspiacji i pojednania.
Albo:
Czytanie drugie
Z pism Błogosławionego Luigiego Novarese
(Potrzebuję cię, L’Ancora n. 2/3, 1980)
Do zbawienia społeczeństwa Maryja pragnie współpracy. Ale nie prosi o nią różnych filozofów, mrocznych burzycieli ubiegłego i obecnego wieku, ale prosi o to jasną w swej prostocie Bernadettę, tę z przeszłości, jak i tę dzisiejszą, która kontynuuje Jej działalność poprzez wielu cierpiących o sercu przepełnionym altruizmem i miłością, uczuciami, które motywują ich do “noszenia brzemion jedni drugim”.
Niepokalana Dziewica, zwracając się do Bernadetty – a potem podobnie w Fatimie, do trójki kuzynostwa – chce upewnić się, czy może liczyć na jej wierność w wypełnieniu zadania, które wymaga zaufania, i stąd prosi ją o oficjalną zgodę. To prawda, że później uczy ją wypełniać zadanie, które jej powierza, ale na początek chciała upewnić się, czy może na nią liczyć.
To z tego powodu pada pytanie: “czy chcecie uczynić mi tę łaskę i przychodzić tu przez kolejnych 15 dni?”. Najświętszą Dziewicę raduje natychmiastowa i żywa odpowiedź dziewczynki, która uśmiecha się do Niej i skinieniem głowy wyraża swoje upodobanie i zgodę. Od tego “tak” Bernadetty rozpoczyna się historia Lourdes.
W swoim sposobie zwracania się do swojej małej wspólniczki Niepokalana naśladowała metodę Ojca Niebieskiego, której doświadczyła osobiście w dniu zwiastowania. Czyż archanioł także nie prosił Jej o formalną zgodę na plan Trójcy, który ustalony został jeszcze przed wiekami? Objawił w ten sposób swój szacunek do stworzenia, suwerennego pana swojej wolności, którą oddaje do Boskiej dyspozycji. W taki sam sposób Najświętsza Dziewica traktowała swoją mała wspólniczkę i tak też traktuje każdego z nas w momencie, kiedy uświadomimy sobie Jej pragnienia. “Tak” Bernadetty spotkało się z “tak” Najświętszej Dziewicy, jak i potem spotka się z “tak” pastuszków z Fatimy oraz wszystkich Ochotników Cierpienia oraz Braci i Sióstr Chorych, którzy w zjednoczeniu z Matką Bożą zechcą współpracować z boskim Zbawcą na rzecz zbawienia świata.
To “tak” stanowi fundament wszelkiego przedsięwzięcia, ludzkiego i boskiego, oznacza akceptację planu, jaki został przedstawiony, zgodę na współpracę, która wychodzi z najgłębszych pokładów serca i prowadzi do ostatecznych rozwiązań. Tak było z Maryją, tak było z Bernadettą, tak jest z nami i tak zawsze będzie ze wszystkimi.
Czy chcesz tego? To odwieczne pytanie, które powtarza się w przeróżnych okolicznościach, jest brzemienne w odpowiedzialność za siebie i za innych. Także i ludzie, zanim wejdą w relację miłości czy pracy, pytają zawsze o zgodę, która oznacza szacunek wobec drugiego i oczekiwanie odpowiedzi.
Responsorium (Łk 1, 37-38; Mt 16, 24)
R: Anioł Jej odpowiedział: Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!
W: Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
R: Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!